piątek, 27 lutego 2015

Rozdział 6

Powstała nowa zakładka INFORMOWANI i mam wielką prośbę. Dawajcie tam swoje linki do blogów na których mam was informować ;)
***
Miesiąc zleciał jak z bicza strzelił. Mariusz wyleczył kontuzje i z moją pomocą szybko wrócił na boisko. Razem z Arkiem cały czas mieszkają u mnie co mi w ogóle nie przeszkadza. Paulina była kilka razy chcąc odzyskać Wlazłego dużego i małego. Ale cóż.. Mario nie chce jej znać a Arek stanowczo powiedział, że woli zostać z tatą. Od naszej pierwszej wspólnej nocy nie zdarzyło się już nic. Maniek uszanował moją prośbę i nie próbuje niczego więcej.Rozprawa rozwodowa ma być w sobotę a w niedziele wielki finał plusligi! Skra Bełchatów zmierzy się z Asseco Resovią Rzeszów. Dzisiaj mamy piątek. Mariusz od rana na niczym się nie może skupić i ogólnie chodzi cały czas zamyślony.
-Zbieraj się. Jedziemy na cały dzień za miasto.!-Powiedziałam siadając obok niego na sofie.
-Ewelina, naprawdę nie mam ochoty nigdzie dziś wychodzić.- Zirytował się
-Ale ja nie pytam czy masz ochotę! Arek jest u dziadków a my nie będziemy siedzieć bezczynnie w domu.
-Ech.. no niech Ci będzie...-Zrezygnowany westchnął- A co będziemy robić?
-Zobaczysz nie będziesz żałować.- Poklepałam go po ramieniu.-Masz 10min.
Wstałam i opuściłam salon. Udałam się do sypialni sie przebrać. Zważając na swoje plany postawiłam się nie stroić i ubrałam się tak:Tu  Szybko jeszcze po tuszowałam rzęsy, spakowałam torebkę i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.
-Gotowy?
-Nom.
-Kurde Mariusz.. rozchmurz się! Wygrasz tę sprawę z palcem w nosie.!-Zaśmiałam się.
-Niby tak.. ale i tak sie boję.
Westchnęłam i wyszliśmy z mieszkania. Usiadłam na miejscu pasażera a obok mnie Mariusz. Wykonałam jeszcze na szybko telefon, czy wszystko jest aktualne oraz, że będziemy za ok. 1h. Wpisałam w nawigacje adres i ruszyliśmy. Wlazły nie był by sobą gdyby podczas drogi nie pytał dokąd jedziemy ale ja milczałam.
Im bliżej byliśmy miejsca tym bardziej się stresowałam. W końcu dojechaliśmy na miejsce.
-Chyba sobie żartujesz!?- Prawie krzyknął kiedy zobaczył gdzie jesteśmy.
-Oj nie przesadzaj.- Zaśmiałam się- Fajna przygoda chodź.
Wyszliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę mojego kumpla. Przywitałam się z nim buziakiem w policzek i przedstawiłam Mariusza.
-No to jak...? Gotowi na skok ze spadochronem?-Zapytał.
-Tak-Powiedziałam w tym samym momencie co Mario powiedział nie. Kamil zaśmiał się z nas i ruszył w stronę samolotu.
-Więc tak.. teraz zostawiam was pod opieką instruktora.Życzę wam miłego lotu i mam nadzieje że zapamiętacie to na zawsze-Powiedział i odszedł. Instruktor zapoznał nas ze wszystkimi procedurami i ogólnie na czym to będzie polegać. Po krótkim szkoleniu teoretycznym wsiedliśmy na pokład samolotu, gdzie zostaliśmy przygotowani do skoku. Założyliśmy specjalne ubrania i zostaliśmy do siebie przyczepieni. Po chwili poczuliśmy jak samolot wzbija się w powietrze.
-Nie wieżę, że to zrobimy.- Pierwszy raz odezwał się Mariusz.
-Przynajmniej na chwilę zapomnisz o wszystkim-Zaśmiałam się i spojrzałam na niego.
-Dziękuję. Za wszystko-Przytulił mnie.
-Znajdujemy się na odpowiedniej wysokości. Jesteście gotowi?-Zapytał instruktor.
Oboje pokiwaliśmy głowami na znak że jesteśmy gotowi. Drzwi samolotu się odsunęły a my spojrzeliśmy w przepaść. Spojrzałam na Mariusza i bez niczego wpiłam się w jego usta. Zszokowany odwzajemnił pocałunek. Nim się spostrzegliśmy zostaliśmy wypchnięci z samolotu. Zaczęłam piszczeć ale po chwili się ogarnęłam. Kiedy tak spadaliśmy w dół czułam się wolna jak ptak. Widoki były nieziemskie. Po chwili poczułam lekkie szarpnięcie i otworzył się spadochron. Teraz spadaliśmy powoli. Mariusz ciągnąc za linki kierował nasz lot lecąc za instruktorem.
-Jesteś niesamowita!- Wykrzyknął.
-Tak wiem!
Po jakieś godzinie kiedy już wylądowaliśmy i zostaliśmy odpięci od wszystkich sprzętów rzuciłam się na szyję Mariuszowi.
-Nie wierzę, że to zrobiliśmy!-Powiedział w moje włosy
-Szczerze to ja też!-Zaśmiałam się- Ale nie żałujesz?
-No coś ty..! Z chęcią bym to powtórzył.
-Hm.. Cieszę się bardzo, bo następne na mojej liście jest skok na bungee.
-Masz taką listę?-Spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Mam i każdy punkt z tej listy zrealizujemy razem!-Dźgnęłam go w żebra.
-Jeżeli ma to wyglądać tak jak dziś to się zgadzam bez niczego.
-Cieszę się.. Obiecuję, że nudzić się nie będziesz.
Ruszyliśmy w stronę samochodu, który miał nas odwieźć z powrotem do ośrodka. Kiedy byliśmy już na miejscu na szybko podziękowałam kumplowi i obiecałam że będziemy w kontakcie. Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Po drodze zatrzymaliśmy się na jakiejś łące z niewielką rzeczką po środku. Ruszyliśmy na spacer wzdłuż jej brzegu. W pewnym momencie Mariusz zatrzymał się przede mną, spojrzał głęboko w oczy i powoli zaczął zbliżać swoją twarz do mojej.
-Mariusz..-Nie pozwolił mi dokończyć. Pocałował mnie najpierw delikatnie ale nie widząc mojego oporu pogłębiał pocałunek.Nie chciałam tego przerywać. W moim brzuchu czułam stado motyli.
-Zależy mi na tobie.-Powiedział prawie niesłyszalnie.
-Mi na Tobie też.. nawet nie wiesz jak bardzo.. ale nie wiem czy chce się teraz angażować.- Z moich oczu zaczęły płynąc łzy. Starł je kciukiem i zmusił bym spojrzała mu w oczy.
-Będę czekał, aż będziesz gotowa. Rozumiem, że może Ci przeszkadzać to że mam syna i żonę od jutra mam nadzieje byłą żonę ale naprawdę zrobię wszystko, żebyśmy byli szczęśliwi. Odkąd pojawiłaś sie w moim życiu wszystko wywróciło się do góry nogami. Zrozumiałem wiele rzeczy. Dzięki Tobie zrozumiałem, że nie nie kocham Pauliny a będąc z nią ranię syna którego bardzo kocham. Dzięki Tobie znów zacząłem się uśmiechać i cieszyć z życia. Jak nie wierzysz możesz zapytać każdego. Kocham Cię Ewelina. Poczekam i zrobię wszystko, żebyś ty mnie również pokochała.
-Daj mi czas na przemyślenie- Z moich oczu płynęło coraz więcej łez.
-Dam Ci go tyle ile potrzebujesz.-Uśmiechnął się.

********
Przepraszam za to na górze ale mam totalny brak weny ;(
Obiecuję poprawę! :D
Jak myślicie? Ewelina da mu szansę?
Komentujesz=Motywujesz! Naprawdę!

Zapraszam również tutaj!
http://milosc--jest-jak-narkotyk.blogspot.com/
Warto naprawdę :D

5 komentarzy:

  1. Jak mu tej szansy nie da to " w ryj" hahahaha. Rozdział super i świetnie to Ewelcia wymyśliła by myśli Mariusza odciągnąć od rozwodu :). Czekam na następny :* Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na kolejne sok ze spadochronu -módl się żebym to przeżyła a jak nie to do pana K. proszę zażalenia

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper ! Skok ze spadochronem nie spodziewalam sie tego :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Siemaneczko! :)
    Cud malina:) Skok ze spadochronu, a później sięjeszce to wyznanie miłości <3
    Boskie! :) Biiedny Mariusz...i Arek też...dobrze, że ten rozwód tuż tuż...i na pewno on wygra :)
    Fajnie Ewelina wymyśliła to z tym spadochronem, bynajmniej się odczepił od tych problemów :)
    Czekam na nn i duuużo weny życzę :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. No to Ewelina zaskoczyła Mariusza. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się zakończy. Arek zostanie przy nim,

    OdpowiedzUsuń